Sam o sobie...

O ile często zadaje się proste pytania, to już odpowiedzi na nie takie łatwe zazwyczaj nie są. "Kim jestem?". Mogę rozpocząć "formułką", że studiowałem to lub to, że mam taki a taki zawód, w końcu - że pracuję tu lub tam. Ale nie jestem przekonany, czy którykolwiek z tych "suchych faktów" choćby trochę przybliżał nas do "właściwej" odpowiedzi. Zatem spójrzmy z trochę innej strony... Jestem kimś wyjątkowym! Wyjątkowym na swój sposób - podobnie jak i Ty :).

Gdybym poświęcał więcej czasu na gotowanie, mógłbym się pokusić o swego rodzaju "przepis na mnie" - czyli coś, co nie byłoby gotowym do spróbowania daniem, ale dałoby Ci obraz, a raczej przedsmak, tego, co wychodzi w rezultacie. Może jednak spróbuję podać choć kilka składników... znacznie gorzej będzie jednak z proporcjami i kolejnością ich mieszania. Na liście na pewno znajdzie się cierpliwość, a właściwie cały wielki kawałek cierpliwości; swoje miejsce ma tam też spora ilość spokoju, ale także i duża garść uporu, który niekoniecznie chce się mieszać z tymi pozytywnymi dążeniami i zachowaniami - najczęściej wypływa zatem na wierzch. Goryczy całości dodaje niezmielony, gruboziarnisty pesymizm, doprawiony dodatkowo szczyptą dekadentyzmu. Na słodko-kwaśny sos składają się z kolei konserwatywno-liberalne poglądy na wiele spraw (bynajmniej nie chodzi tu o politykę), jak również zmierzanie w bliżej nieokreślonym kierunku, co czasem pozwala doszukać się odrobiny słodkości, ale najczęściej odznacza się dużym poziomem kwaśności.

Całość ostatecznie tworzy coś o gęstej, ciężkiej konsystencji - i choć ogólnie jest łatwostrawna, to nie można jej jeść ani za dużo, ani za często... Ale jak niemal ze wszystkim - o tym najlepiej spróbować przekonać się samemu ;)

Odnośniki

Poniżej znajduje się krótka lista odnośników do stron, z którymi jestem w jakiś sposób związany. Być może i Ciebie zainteresuje treść którejś z nich.